poniedziałek, 2 marca 2015

Leniwie, aż nazbyt leniwie...

Ehm, czuję się obrzydliwie leniwa. Miałam zacząć gineksy czytać w piątek, minął już prawie poniedziałek, a gineksy jak leżały tak leżą. I specjalnie się nie ruszają, jakby umarły prawie. A w czwartek zaliczenie z rodzinnej, więc można by się czegokolwiek pouczyć... Eh... Ale jakoś nie wychodzi, skupić się nie mogę, tyle innych rzeczy do zrobienia no.

Wczoraj zrobiłam eklerki. Zrobiłam osiem małych eklerków, po czym ze współlokatorką zjadłyśmy po cztery. I eklerków nie było, prawie jakbym ich w ogóle nie zrobiła. Wyszły pyszne, aczkolwiek bardzo płaskie, oczywiście w trakcie pieczenia musiałam do nich zajrzeć, nie byłabym sobą gdybym tego nie zrobiła, a przecież do ciasta parzonego nie wolno zaglądać! Głupia ja, ale i piekarnik głupi, bo grzanie ma tylko od góry, z góry eklerki ślicznie zrumienił, a z dołu zostały za blade, może dlatego opadły. No nic, w każdym razie zanim zdążyły się schłodzić zostały pożarte.

I egzamin z psychiatrii się zbliża, dzisiaj nawet chciałam coś też poczytać, ale ogarnęłam wszystkie pytania w podręczniku, a raczej to że dużej części ich nie ma w rzeczonym podręczniku i jutro pójdę nabyć skrypt i mam w nosie ambitne uczenie się z podręcznika. Przerobię sobie go do LEKu na wakacjach, ot. A teraz najważniejsze żeby dobrze zdać. Wiem, powinnam myśleć długofalowo czy cośtam, ale ta wiedza i tak zostanie wyparta przez to, z czego szykują się następne egzaminy.

Może jutro pokonam chociaż trochę moje lenistwo i zdobędę się na ten jakże wielki wyczyn zacząć coś czytać na egzaminy. Oby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz